wtorek, 27 listopada 2012

5. Człowiek w zwój zaklęty, czyli co Pennywise robi w majtkach Cthulhu [3/3]

Pamiętacie jeszcze Juliana? Dzisiaj, dzięki niemu, dowiemy się jeszcze więcej interesujących rzeczy o pracy seks terapeuty, powstawaniu traum i kompleksów, nie zabraknie też oczywiście żenującego seksu. Miłej lektury!

Analizują: Leleth, Wiedźma, Ilmariel i Lucyferowa.




Julian pstryknął palcami przed twarzą Kupidyna.
- Jak mam złamać klątwę?

Kupidyn cofnął się w głąb alkowy. -
Wiesz, że wszystko we wszechświecie jest cykliczne. Jak się rozpoczęło, tak się powinno skończyć. Skoro Aleksandria spowodowała klątwę, musisz zostać przyzwany przez inną kobietę Aleksandra. Taką, która również cię potrzebuje. Musisz coś dla niej poświęcić i...
Kupidyn zaczął się śmiać...
Śmiał się, póki Julian nie chwycił go za koszulę, sięgając ręką ponad stołem.
- I?
Kupidyn strącił jego rękę i oprzytomniał.
- Więc… - Spojrzenie Kupidyna ześliznęło się na Grace i Selenę. - Czy wybaczycie nam na chwilkę?
- Jestem seksuologiem - powiedziała Grace - Nic, co mógłbyś powiedzieć mnie nie zaszokuje.
Nie, zaiste, ją szokuje tylko fakt - przygotujcie się na wstrząs - że facetowi może stanąć.
Gdybyś ujrzała stojące TO, też byś się zszokowała!

- A ja się stąd nie ruszę, dopóki nie usłyszę pikantnych szczegółów. - dodała Selena.
- No dobra - Spojrzał znów na Juliana. - Kiedy kobieta Aleksandra cię przyzwie, nie możesz włożyć swojej łyżki w jej słoik miodu
[czujecie tę poezję?] aż do ostatniego dnia twojej inkarnacji. Wtedy musicie połączyć się cieleśnie, a wasze ciała muszą pozostać złączone aż do wschodu słońca. Jeśli wyjdziesz z niej w którymkolwiek momencie, z jakiegokolwiek powodu, wrócisz natychmiast do książki, a klątwa będzie trwać.
Julian zaklął i odwrócił wzrok.
- No właśnie - powiedział Kupidyn. - Wiesz jak silna jest klątwa Priapa. Za diabła nie przetrwasz trzydziestu dni bez bzyknięcia tej, która cię przyzwała.
[ciężkie jest życie samobieżnego pe... przepraszam, TEGO]
- To nie problem - rzekł Julian poprzez zaciśnięte szczęki. - Problemem jest znalezienie kobiety Aleksandra, która mnie przyzwie.
Z sercem walącym jak młot, Grace wyprostowała się gwałtownie.
- Co to znaczy? Kobieta Aleksandra?
Kupidyn wzruszył ramionami.
- No musi mieć imię Aleksander w swym mianie.
[*chowa Skarsgarda w różowym pokoiku*]
- Na przykład w nazwisku? - zapytała.
- Tak.
Grace podniosła wzrok i zobaczyła udręczone spojrzenie Juliana.
- Julian, ja się nazywam Grace Alexander.

Zieeeeew. Zdumiewające i niespodziewane, prawda? Tyle w temacie „klątwa nigdy nie zostanie złamana”
Szok w korkotrampkach.
Aż mi słów zabrakło z tego zaskoczenia.

Grace opowiada o swojej traumie:

- Spałam z nim tylko raz.- tłumaczyła dalej.- Wiem, że za pierwszym razem boli, ale nie taki.
[Nie taki co...?] I chociaż ból fizyczny był wielki, jeszcze większe cierpienie niósł fakt, że jego to nie obchodziło zupełnie. Było to tak jakbym była tam tylko by mu służyć, ale nie była dla niego człowiekiem.
Coś ścisnęło Juliana w brzuchu. Znał to uczucie nazbyt dobrze.
- W tym samym tygodniu,- kontynuowała smutną historię.- Gdy nie odbierał moich telefonów i sam nie dzwonił, pojechałam do jego mieszkania. To była wiosna, miał otwarte okna u siebie. Przechodząc obok nich ja ..- zaszlochała, nie mogąc kontynuować.

Ja bym się tam nie martwiła, że facet, który mnie zgwałcił, nie pragnie dalszych kontaktów.

- On i jego współlokator rozmawiali o zakładzie, który zrobili. Komu uda się rozdziewiczyć najniewinniejszą dziewczynę na roku. Usłyszała jak się z niej śmieją.- dokończyła za nią Selena.

Rozdziewiczyć czy zgwałcić? Bo to chyba suPtelna różnica.

Grace podziwia Juliana, który:

Mógł ją zgwałcić w dowolnym momencie. Ale mimo to, pokazał się jako człowiek pełen dobroci.
*kompletny opad witek* Rzeczywiście wielkie jest jego miłosierdzie. A mógł zabić.
Zupełnie jak niejaki Stalin.
Czy powinnam zapałać teraz nagłą i obezwładniającą miłością do każdego mijanego faceta za to, że raczył mnie nie zgwałcić?
Tak! Padaj na kolana i całuj jego trampki!

Julian jęczy nad sposobem złamania klątwy:

Nie możemy tego zrobić. Zabierz mnie tylko do domu. Wrócimy i daj mi się kochać z sobą. Miejmy to za sobą, zanim komuś, najpewniej tobie, stanie się krzywda.
- Ale to twoja szansa na wolność. Równie dobrze to może być jedyna twoja okazja. Czy kiedykolwiek wcześniej zostałeś wezwany przez kobietę ze słowem Aleksander w imieniu?

[Kobieta ze słowem Aleksander w imieniu. Urzeka mnie ta konstrukcja.]
- Nie.
- Więc musimy to zrobić.
- Nie rozumiesz.- wycedził spomiędzy zębów.- Jeśli to, co Eros powiedział, jest prawdą, zanim nadejdzie ostatnia noc, nie będę już sobą.
- Kim się staniesz?
- Będę potworem.

Ten fragment jakoś nieodparcie przypomina mi wynurzenia Edwarda ze „Zmierzchu”.
Zostanie fiutołakiem.
Zamieni się w TO.
Ej, jakby się miał zamienić w Pennywise’a, to rzeczywiście nie byłabym zachwycona.
I wręczy jej balonik. Z prezerwatywy.
Jak jeszcze z niej zrobi jednorożca, to będę pod wrażeniem.

Spojrzała sceptycznie.
- Nie sądzę, byś kiedykolwiek miał stać się potworem.
Zagapił się na nią.
- Nie masz pojęcia, do czego jestem zdolny. A gdy przyjdzie to całe boskie szaleństwo do ciebie, pozostaniesz zostawiona bez pomocy. Bez nadziei.

Nie masz pojęcia, do czego jestem zdolny! Sparkluję w świetle słońca!

- Pomyślałeś, choćby przez chwilę, że tak właśnie miało być? Może wezwałam cię, bo zostałam wybrana do uwolnienia cię.
Macedoński wódz
[To literówka. Autorka chciała napisać “buc”.] spojrzał przez stół na Selenę.
- Wezwałaś mnie, bo Selena cię nabrała. Jedyne, czego dla ciebie chciała to kilka nocy przyjemności, byś zapomniała o cierpieniu z przeszłości.

Penis uleczy wszelkie troski. Penis rządzi, penis radzi, penis nigdy cię nie zdradzi!
Zew przeznaczenia. A nawet zlew albo i bidet. Zaraz się wzruszę tym romantyzmem.

- Powiedz mi jak się czujesz.
- Z czym?
Dziewczyna zaśmiała się.
- Jesteś definitywnie samcem. Wiesz, faceci zachodzą mi najbardziej za skórę, w czasie moich sesji terapeutycznych. Przychodzą, wydają sto dwadzieścia pięć dolarów za godzinną sesję i prawie nic nie mówią. Nigdy nie mogłam tego pojąć.

No, z takim głębokim zrozumieniem ludzkiej psychiki świetnie nadajesz się na terapeutkę.
A ona w tym czasie siedzi i krzyżówki rozwiązuje? Czy co?
Ja bym na jej miejscu nie narzekała. Nic nie robi, a jeszcze jej za to płacą.
No, ale ona przecież liczy na słowne porno na tych sesjach. To się dziewczyna rozczarowała.

Zerknął na dziewczynę, a potem na swoje kolana i zobaczył, że patrzy na jego kciuk bezmyślnie gładzący generalski pierścień.
- Mówiłaś, że jesteś seksterapeutką. Co to znaczy?
Światło się zmieniło i włączyli się ponownie do ruchu.
- Można powiedzieć, że oboje działamy w podobnym biznesie. Pomagam ludziom, którzy mają ee towarzyskie problemy. Ludziom, którzy boją się intymności z innymi
[może najpierw powinnaś zacząć od siebie?], albo pomagam kobietom, którym podoba się zbyt wiele mężczyzn na raz.
- Nimfomanki?
Potaknęła.

O mój borze!!! Podoba mi się David Tennant, Colin Firth, Richard Armitage, Alan Rickman, Sean Bean, Ralph Fiennes, Kim Rossi Stuart, Bruno Pelletier (mogę tak długo)… Jestem nimfomanką!
To jest jakaś poradnia seksuologiczna im. Ojca Rydzyka?
Pod honorowym patronatem Marty Brzezińskiej.
Mnie czasami podobają się też kobiety. Zginę w ogniu piekielnym!

- A mężczyźni? – spytał, wracając do tematu.
- Nie są tacy prości. Jak mówiłam, nie mówią wiele. Mam kilka przypadków, mających problemy z niską samooceną w sytuacjach intymnych.
- Czyli dokładnie?
- Coś, z czym na pewno nigdy nie miałeś i nie będziesz miał problemów. – rzuciła myśląc o jego aroganckim zachowaniu.
[Bo arogancja nigdy nie bywa oznaką niskiej samooceny. APsolutnie.] Odchrząkując kontynuowała.- Są mężczyźni, którzy boją się, że ich partnerki będą się z nich śmiały, gdy są razem w łóżku.
- Och.
- Mam też pary, które dla urozmaicenia chcą zmieniać partnerów.

A to wymaga natychmiastowej terapii, będąc straszliwym wręcz zboczeniem.

- Oni naprawdę to robią?

Rzekł człowiek-pogotowie seksualne.
No szok, przecież w Sparto-Macedonii wszyscy byli cnotliwi i wierni.


Byłam nietypową nastolatką [oczywiście. Jak wszystkie nastolatki], i faceci do mnie nie podchodzili w szkole, chyba, że chcieli ze mnie drwić. [Z tą logiką, co najmniej połowa nastolatek tego świata powinna mieć ciężką traumę po skończeniu podstawówki.]
- W jaki sposób drwić?
Grace wzruszyła niedbale ramionami. Przynajmniej ta część wspomnień jej nie przeszkadzała. Dawno się już z nimi pogodziła.
- Ponieważ nie miałam cycków. Moje uszy z lekka odstawały, a na całym ciele miałam piegi.
[zaiste, bardzo to nietypowe cechy]
Pomijając piegi, reszta się zgadza, też tak wyglądałam w czasach szkolnych. Czy powinnam mieć traumę, drogie Bravo?
- Cycki?
- Piersi.

A nie, już rozumiem. Rzeczywiście, jakbym miała cycki na całym ciele, też bym miała kompleksy.

Mogłaby przysiąc, że poczuła żar jego długiego i palącego [Tak... uwaga...] spojrzenia [A już myśleliście, co? ^^ ] na swoim biuście.
Zerkając na niego z boku, mogła to potwierdzić. Patrzył na jej koszulkę, jakby był w stanie przeniknąć ją wzrokiem.
- Masz bardzo ładne piersi.
- Dziękuję. - powiedziała trochę niepewnie, czując się niezręcznie, ale jednocześnie podniecona tym niekonwencjonalnym komplementem.

W takim razie świat jest pełen szalenie niekonwencjonalnych facetów, tylko ja ich nie doceniam.
Nie lubisz, jak ci się gapią na cycki? Ty nieczuła, ty...

– A co z tobą?
- Nie mam piersi.
Powiedział to takim poważnym tonem, z kamienną miną, że wybuchła śmiechem.
[Ot, odkrywca. Czujecie ten hÓmor? No właśnie.]
- Nie o to mi chodziło, wiesz przecież. Jaki byłeś jako [wielki samobieżny penis] nastolatek?
- Już ci opowiadałem. Brak biustu.
Grace rzuciła mu groźne spojrzenie.
[Tak na wypadek, jakby ktoś nie załapał Elementu Komicznego. Jeżeli ten dżołk pojawi się po raz trzeci, rozbiję sobie głowę o biurko.]
- Pytam poważnie.
- Poważnie, walczyłem, jadłem, piłem, uprawiałem seks i się kąpałem. Zwykle w tej kolejności.
[Macedońskie baby garnęły się do tego seksu zwłaszcza między walką a kąpielą. Taki fetysz lokalny.]
- Widzę, że nadal mamy problem z intymnością i zwierzaniem się. - powiedziała retorycznie.

- Masz.- Julian wyciągnął w jej stronę kawałek żółtego sera.
Otworzyła usta, ale nie włożył jej żółtego plasterka. Skorzystał z okazji i pocałował ją, głębokim pocałunkiem.
Dobry Boże, ktoś powinien odlać ten język w brązie, albo wymyśleć inny sposób na zachowanie go. Taki skarb nigdy nie powinien zostać stracony.
[proponuję zamarynować w occie.] [formalina będzie trwalsza]
I te usta..
Mmmm, nie chciała myśleć o tych dekadenckich
[przyrzekam, kiedyś wypiszę użycia słowa „dekadencki” w paranormalnych szitach. To ulubione słowo ich aŁtorek. No, może jeszcze obok zwrotu „moja kobieta”] ustach i tym, do czego są zdolne.
Zacisnął palce wokół jej ramion, przyciągając smukłą kobiecą sylwetkę do swego ciała. Czuła przez jeansy jego wielkość. Matko, ten facet miał naprawdę czym się pochwalić. W łóżku musiał być prawdziwym potworem.

Tak. Rekinem ludojadem.
Edwardem Cullenem, mówiłam. W ogóle uroczo debilne jest przekonanie, że wielkość penisa przekłada się na umiejętności łóżkowe. U seksuologa, przypomnę.

Julian wykrzywił się, gdy wziął jej dłoń i przyglądał się poparzeniu.- Przykro mi- Powiedział chwilę przed tym jak wsunął sobie jej palec do ust.
Oszołomiona, nie mogła ruszyć się, mogła tylko rozkoszować się dotykiem jego języka na wrażliwej skórze palca. Mimo pieczenia, czuła się dobrze. Naprawdę, naprawdę dobrze.
- Wcale nie pomagasz mojemu oparzeniu- Szepnęła.

No ja myślę. Flora bakteryjna jamy ustnej jest piekielnie zjadliwa, gdy dostanie się do rany.

Nadal nie umiała nic poradzić na to, jak jej ciało i dusza reagowały na jego bliskość. Ciepło bijące od jego klatki piersiowej zaatakowało jej plecy [zwartymi szeregami, podczas gdy twardość zachodziła z flanki], gdy przycisnął się jeszcze mocniej i otoczył ją swymi cudownymi ramionami [Chwilę później rozległo się głośne *plonk*. Cthulhu oblizał macki i zamruczał zadowolony.]
Nogi ustawił wygodnie po bokach jej ciała, czuła twardość jego erekcji napierającą na plecy. Tym razem to jej nie zszokowało tak bardzo. [Jeśli dla dorosłej kobiety i seksuologa twardość wzwiedzionego członka jest szokiem, to ja nie wiem co powiedzieć.] Wręcz przeciwnie- zaczęła się chyba do tego przyzwyczajać.
Gdy jego smukłe, opalone ciało przesuwało się za nią czuła całą jego moc, siłe. Uczucie to pozostawiało ją bez tchu.
Nieznane wrażenia przepływały przez nią z siłą, która również była jej obca. Co takiego było w Julianie, że czuła się przy nim bezpiecznie i szczęśliwie?
[a ja myślałam, że to tylko chcica]
Jeśli to było przekleństwo, to powinno zmienić się tego nazwę, bo wcale nie było niczym złym.
[Przypomnę ci, słonko, że to nie ty tu jesteś przeklęta.]
- Okay- Obiekt jej rozmyślań tchnął jej prosto w ucho, powodując drżenie całego kobiecego ciała. Wziął jej dłonie w swoje i sięgnął ich splecionymi w warkoczyki palcami po sztućce.
W warkoczyki. Palce. Tak, jasne, a potem on wyszydełkuje jej penisem w pochwie dywanik rozkoszy.
Proszę państwa, “robótki ręczne” właśnie nabrały zupełnie nowego znaczenia.

Julian przymknął oczy wdychając słodki, kwiatowy zapach jej włosów. Minęło kilka sekund, zanim wziął w karby swoją wolę, tak by mógł w końcu skupić się na lekcji… a nie na myśli jak bardzo chciałby się z nią kochać.
Jej drobne palce poruszały się z nieświadomie prowokacyjnie
[że niby z czym?!] w jego dłoniach, dając mu pełną świadomość miękkości i ciepła jej skóry. Nowy rodzaj dziwnej desperacji opanował go. Taki, którego nie był w stanie nazwać. Wiedział, czego od niej chce, i to nie było wyłącznie jej ciało, ale także konto w banku, mieszkanie, oraz ten bajerancki zestaw kosmetyków, który trzymała w łazience.
Ale nie śmiał o tym nawet myśleć.
Nie śmiał mieć nadziei.
Była poza jego zasięgiem. Wiedział to w głębi serca i w głębi duszy. I wszystkie tęsknoty świata nie zmieniłyby faktu, że nie był warty kobiety takiej jak Grace.
Nigdy nie był wart…
Otwierając oczy, Julian zademonstrował jej jak używać łyżki i widelca do nałożenia makaronu z talerza.

Mówiłam, że ona na co dzień jada twarzą prosto z talerza?

Jego serce biło dziko, oszalały rytm nakazywał zdrowemu rozsądkowi odsunąć się od niej.
Ale nie był w stanie. Był tak długo bez współczucia. Tak długo bez żadnego przyjaciela…
Nie mógł tak po prostu się teraz odsunąć. Nie miał pojęcia jak mógłby to zrobić.
Tak więc kontynuował karmienie kobiety.
Jego niesamowicie niebieskie oczy rozbłysły, gdy uśmiechnął się lekko, po czym nakarmił ją kolejną porcją makaronu.
Gdy przeżuwała- dała mu napić się od siebie wina.
Niestety- tak błędnie oceniła odległość i chciała zbyt szybko zabrać kieliszek, przez co wylała kilka kropel czerwonego alkoholu na jego podbródek i przód koszuli.
- Och, przepraszam!- Powiedziała wycierając męską twarz palcami
[w jaskini Grace jak widzę nie wynaleziono jeszcze chusteczek]. Cień jego zarostu połaskotał kobiecą skórę.- Fuj, jak to rozlane śmierdzi.
On nie wydał się tym przejmować. Biorąc jej dłoń w swoją rękę zlizał wino z kobiecej skóry.

Ponieważ bez rąbania w kółko przymiotników “kobiecy” i “męski” nie zdołalibyśmy zapamiętać, że Julian to mężczyzna, a Grace kobieta.

Zafascynowana symfonią ruchów jego ciała, patrzyła na ruch jego żuchwy, gdy przełykał jedzenie.
Żuchwa odgrywała właśnie krótkie, smyczkowe adagio.

Czy jest jakaś część jego ciała, która nie sprawia że ślinka napływa do ust? [I znowu wieje Lecterem] Zaczynała rozumieć czemu inne wzywające go kobiety, traktowały go w taki, a nie inny sposób.
Pomysł więzienia go w sypialni przez cały miesiąc zaczynał do niej powoli coraz mocniej przemawiać.
No i mieli te kajdanki…

Julian zaś tak długo grzebał w jej komodzie, aż wygrzebał czerwony strój.
[kostium Czerwonego Moru]
Wymienili się na środku pokoju. Grace pobiegła do łazienki, by się przebrać, ale gdy w lustrze zobaczyła swoje odbicie w czerwonych fatałaszkach zamarła. Uch! Jeśli Julian zobaczy ją w tym czymś, ucieknie z pokoju z krzykiem.
Nie mogąc znieść upokorzenia, jakim byłoby oglądanie rozczarowania w jego spojrzeniu, zmieniła zmysłowy ciuszek na swoją zwykłą, różową koszulę. Potem opatuliła się grubym szlafrokiem frotte, zanim wróciła do pokoju.
Bo nie ma to jak wysoka samoocena, prawdaż.
Na jej widok Julian potrząsnął głową.- Dlaczego masz to na sobie?
- Słuchaj, nie jestem idiotką. Nie mam takiego ciała, które sprawiałoby, że faceci na jego widok się ślinią.
- Co takiego chcesz mi powiedzieć? Jesteś mężczyzną?

Widzisz, faktycznie bez tych przymiotników moglibyśmy nie wiedzieć.

Zmarszczyła brwi na ten przejaw jego logiki. [yyy, logiki, aha]
- Nie.
- W takim razie skąd możesz wiedzieć, co na nas działa?
- Ponieważ żaden nigdy się na mój widok nie ślinił.
Albowiem piana cieknąca z pyska to jedyny dowód pożądania.  Jasne? Faceci nie ślinią się na mój widok, jak kobiety na twój. Hej, jestem szczęściarą, jeśli oni w ogóle zdają sobie sprawę, że jestem kobietą.

- Twoje piersi nie są drobne- Szeptał, górując nad nią niczym wieża.- Są idealnej wielkości dla męskiej dłoni- Aby udowodnić jej swój punkt widzenia zademonstrował jej to, otaczając dłonią półkule. Druga w tym czasie pieściła równik.
- Julian- Wyjęczała, czując, że cała staje w płomieniach.- Pamiętaj o swojej obietnicy.
Zachowuje się przecież- Powiedział ochrypłym głosem.
Dziewczyna oparła z powrotem głowę na jego klatce piersiowej. Bez tchu patrzyła jak przenosi dłonie z jej piersi, niżej, przez żebra, brzuch, a następnie do talii i jeszcze niżej, wsunęła się za gumkę jej majteczek.

Aha. Laska, znaczy, wygląda tak: Piersi, niżej żebra, niżej brzuch, pod brzuchem talia, a pod talią majtki. Rodzona siostra Quasimodo chyba.
- Masz piękne ciało, Grace- Wymruczał przesuwając dłonią po jej łonie.
Pierwszy raz w życiu kobieta była w stanie w to uwierzyć. On muskał jej szyję, a jego dłoń igrała z krótkimi, kręconymi włoskami..
- Julian- Załkała, wiedząc, że jeśli nie powstrzyma go teraz, nie będzie w stanie powstrzymać go później.
- Szszszsz…- Tchnął jej prosto w ucho.- Trzymam cię. wtedy Julian zawładnął jej ustami i pocałował ją głęboko i pochłaniająco.
Ten ostatni przymiotnik sprawił, że ów pocałunek skojarzył mi się z przepychaczem do toalety. Takim gumowym.
Instynktownie odwróciła się w jego ramionach, by móc posmakować
Poczym rozsunął fałdki jej kobiecości i dotknął jej.
Grace bezładnie zajęczała, gdy przeszyło ja gorąco. A go lepiej.
Podniósł ją bez wysiłku, nie odrywając od niej warg nawet na moment, po czym zaniósł ją na łóżko. Ułożył ja na materacu nie przerywając pocałunku nawet na sekundę.
Ten facet miał prawdziwy talent.
I och, jego ciało było takie gorące. A jego dotyk był czystym ogniem. Pachniał bezbożnie erotycznie.
[Aż dziwne, że siarką piekielną nie zalatywał, skoro erotyzm jest taki bezbożny.] Czując na sobie nacisk jego ciała, Grace pozwoliła mu wsunąć się między jej rozsunięte uda. On pozostawał nadal w pełni ubrany.
Jego ciężar był nieziemski. Ciało miał twarde i męskie, gdy wpasowywał swoje wciąż obleczone dżinsem biodra w kołyskę jej ud. Mimo spodni czuła dokładnie jego męskość. Jak zaczarowana uniosła biodra ku niemu, by się do niego mocniej przycisnąć.
- To jest to, Grace- Wyszeptał prosto w jej wargi, podczas gdy jego biodra z mistrzowska wprawą masowały jej nagie łono.- Czuj mnie, gdy cię dotykam. Czuj moje pożądanie do ciebie i tylko do ciebie. Nie walcz z tym.

O jezu. On jej ora krocze dżinsowymi porami? Auuu.

Zajęczała ponownie, gdy przerwał pocałunek i zaczął zsuwać usta wzdłuż jej gardła, prosto do jednej z piersi. Po chwili ssał ją już delikatnie.
Niemal traciła przytomność z nadmiaru przyjemności, gdy wsuwała palce w miękkie, płowe loki kochanka.
Torturował subtelnie
 [normalnie się Inkwizycja może uczyć] [to były niechybnie tortury poduszeczek i fotela] półkule, nieustępliwie smakował jej ciało językiem.
Całe ciało Juliana drżało od przemożnej potrzeby, by zerwać z siebie ubranie. Chciał być w niej tak bardzo, że to niemal rozrywało go na strzępy.
Z każdym pchnięciem swoich bioder, chciał załkać z powodu bólu niezaspokojonej żądzy. To była najgorsza tortura, jakiej kiedykolwiek doświadczył.
Co gorsza czuł jej dłonie na plecach, które zjechały niżej i wsunęły się do tylnych kieszeni jego spodni.

Tak się facet podniecił, że aż mu plecy do kieszeni wpadły...

Zadrżał od tego.
- Tak, och tak- wymruczała, gdy przyspieszył swoje pchnięcia.
Czaszka Juliana niemal eksplodowała. Musiał być w niej. A skoro nie mógł tego zrobić w jeden sposób, to na wszystkie świątynie Ateny, zrobi to inaczej!
Odrywając się od niej, zsunął się niżej, przykładając wargi do jej brzucha, po czym zsunął z niej majteczki.
Całe ciało Grace zadrżało od nagromadzonych wrażeń.- Błagam…- Wymruczała, niezdolna przyjąć więcej.
Szerzej rozsunął jej uda. Grace nie protestowała. Po czym wsunął dłonie pod jej pośladki i podniósł ją wyżej, tak, że założyła długie nogi na jego ramiona.
Otworzyła szeroko oczy, gdy zakrył jej łono ustami.

Koleś musi mieć rozdziaw paszczy jak hipopotam, skoro potrafi zakryć ustami całe łono.

Wplatając palce w jego włosy, dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu i zajęczała z rozkoszy, gdy jego język muskał wilgotne fałdki. Nigdy nie czuła czegoś podobnego. A on nie przestawał jej lizać, pieścić, dręczyć… Odbierając jej dech. Czyniąc ją bezwolną.
Julian zamknął oczy i warknął nisko, gdy skosztował jej pierwszy raz. Rozkoszował się tym. Dźwięki jej rozkoszy pieściły jego uszy. Czuł jak kobiece ciało odpowiada mu, gdy muskał wrażliwe strefy.
Czuł jak Grace wiła się zmysłowo w odpowiedzi na jego atak.
Odetchnął drżąco, chciał jej pokazać wszystko, co traciła. Gdy opuści ten pokój, nigdy już nie cofnie się przed jego dotykiem.
Grace zajęczała jeszcze głośniej, gdy przesunął delikatnie dłoń i wsunął w nią kciuk, nie przestając pieścić językiem drobnego guzełka tuż nad wejściem do jej ciała.

No tak, przed wejściem wypada nacisnąć przycisk dzwonka.

Kącik Żenującego Seksu Bez Komentarza:

- Julian!- Krzyknęła, gdy jej ciało zadrżało od nadmiaru wrażeń.
Ale on nie ustawał z pieszczotami. Pieścił ją coraz szybciej i głębiej. Pchając, masując, zagłębiając palec raz za razem. Czuł wypływające z niej soki, spływające po jego dłoni.
I wtedy, gdy dziewczyna była pewna, że nie jest w stanie przyjąć już ani odrobiny rozkoszy więcej- nadeszło wyzwolenie. Odrzuciła głowę do tyłu i krzyknęła głośno, zalewana falami rozkoszy
A on, mimo to, nie przestawał. Podsycał jej wrażenia ponownie, aż doszła do kolejnego orgazmu, ledwo doszedłszy do siebie po wcześniejszym.
Gdy uwolnienie nadeszło trzeci raz, Grace pomyślała tylko, że równie dobrze może umrzeć.
Bardziej niż słaba i wyczerpana, przesuwała bezradnie głową po poduszce, gdy kontynuował niestrudzenie pieszczoty.- Proszę, Julianie. Błagam- Szeptała, podczas gdy ciało nadal drżało od jego dotyku.- Nie mogę więcej…
Dopiero wtedy się wycofał.
Oddech Grace był urywany, drżała od stóp do głów. Nigdy nie doświadczyła tyle przyjemności, w całym swoim życiu.
Julian zaś wytyczał powoli pocałunkami ścieżkę z dołu jej ciała, do gardła.
- Powiedz mi prawdę, Grace- Tchnął jej w ucho.- Czy kiedykolwiek się tak czułaś?
Nie- Szepnęła zgodnie z prawdą, mając wątpliwości czy wiele kobiet doświadczyło czegoś podobnego.- Nie miałam pojęcia…
Jego spojrzenie było wygłodniałe, gdy patrzył na nią, jakby chciał ją zjeść.
Dziewczyna poczuła na biodrze nacisk jego erekcji, i uświadomiła sobie, że on się nawet nie rozebrał. Dotrzymał danego jej słowa.
Jej serce zakłuło od tej wiedzy, i chciała pomóc mu poczuć to, co i ona. Albo coś zbliżonego do tego.
Sięgnęła w dół, by rozpiąć mu spodnie.
Złapał ją za rękę, a następnie uniósł ją do ust i pocałował słodko.- To miłe, ale nie zawracaj sobie tym głowy.
- Julian- Powiedziała drżącym głosem.- Wiem, że to bardzo bolesne dla mężczyzn, gdy oni…
- Nie mogę- Upierał się przy swoim, przerywając jej w pół zdania.
Zmarszczyła brew.- Nie możesz- czego?
- Nie mogę osiągnąć orgazmu.

*drama button* /wysyła Juliana do „Dlaczego ja”/
A skąd pan zwój, co ostatnio wizytował świat w XIX wieku ma takie słownictwo?
Podsłuchiwał ze zwoju. Albo miał szpiegów...

Na te słowa szczęka Grace opadła. On chyba nie mówił serio? Ale spojrzenie miał śmiertelnie poważne.
- To część przekleństwa- Wyjaśnił.- Mogę sprawiać ci przyjemność, ale jeśli ty mnie dotkniesz, to będzie mnie tylko bardziej bolało.
Cierpiąc razem z nim, sięgnęła i przesunęła dłonią po jego policzku.- Dlaczego więc zrobiłeś…
- Ponieważ chciałem.
Nie uwierzyła w to. Nawet przez minutę. Zabrała od niego rękę i spojrzała w bok.- Musiałeś to zrobić, o to chodzi. To też część klątwy, prawda?
Złapał ją za podbródek i nakierował tak, by móc spojrzeć w jej oczy.- Nie. Walczę z moim przekleństwem. Gdyby było inaczej byłbym już w tobie.
- Nie rozumiem.
Podobnie jak i ja
[no paczcie, ja też nie rozumiem, o co tu chodzi!]- Spotkali się wzrokiem, i Julian badał czy zrozumiała, co chce dziewczynie przekazać.- Po prostu poleż ze mną- Wyszeptał.- Proszę.
Grace zamrugała powiekami, słysząc cierpienie zawarte w tej prostej prośbie. Jej biedny Julian. Co oni mu zrobili?
Jak można było zrobić cos takiego takiej osobie jak on?

Robiła wszystko, by tylko nie odwrócić się do niego i nie zanurzyć nosa w ciepłą, pachnącą przyprawami korzennymi skórę.  
[Kiedy nikt nie widział Julian tarzał się w przyprawie do piernika] Nikt nigdy nie sprawił, że tak się czuła. Taka chciana, taka bezpieczna.
Taka pożądana.
I rozmyślała jak tak mogło być, biorąc pod uwagę fakt, że ledwo się znali. Julian coś w niej poruszał, nie tylko na poziomie czysto fizycznym.
Był taki silny, taki dominujący. I taki zabawny. Sprawiał, że Grace się śmiała i jednocześnie łamał jej serce.
Sięgnęła przed siebie i lekko przebiegła palcami po męskiej dłoni, która leżała przed nią, tuż obok jej brody. Miał takie piękne dłonie. Nawet, gdy były zrelaksowane w czasie snu, ich potęga była niezaprzeczalna. Tak jak i magia, którą były w stanie zbudzić w jej ciele…
To był prawdziwy cud.
[Nie, dziecko. To się nazywa seks. Oraz pożądanie. Zwyczajna rzecz.]

Julian ma w nocy koszmary. Budzi się i opowiada Grace swoją wstrząsającą historię, jak to nikt go nigdy nie koffał. Macocha wyrzuciła go z domu, ale się ucieszył, bo mieszkanie w koszarach było lepsze od życia z nią. Tam spotyka swojego najlepszego odtąd przyjaciela – Iasona. Dorastają, Julian użala się na spartańskie warunki (to akurat jestem w stanie zrozumieć).

- W miarę upływu lat moje nazwisko wywoływało szepty pełne grozy i przerażenia. O moich zwycięstwach krążyły legendy, powtarzane w kółko. A kiedy wróciłem do Thymarii, musiałem sypiać na ulicach, albo w domach kobiet które uchyliły przede mną drzwi i dostarczały rozrywki przed wyruszeniem na kolejną bitwę.
To sierota z niego i dupek żołędny. Na tylu bitwach, jako dowódca, powinien się dorobić na dach nad głową.
No co ty, nie miałby wtedy takiej traŁmy!

Iason poznaje Penelope, z którą ma się ożenić. Julian dalej się użala, że jest nisko urodzony i nikt nie odda mu córki za żonę. Przyrzeka Penelope chronić Jasona, ale pewnej nocy:
Pewnej nocy, gdy szukałem miejsca do snu, natknąłem się na Penelope i Iasona splecionych w uścisku kochanków. Szybko przeprosiłem i ruszyłem w swoją stronę, gdy dotarły do mnie słowa mego przyjaciela.
Julian zrobił się nagle sztywny, a jego serce zabiło jeszcze szybciej.
- Co on powiedział?
Blask w oczach Macedończyka całkiem zniknął.
- Penelope pytała go, dlaczego nie poszedłem do domu któregoś z braci. Iason roześmiał się i powiedział „Nikt nie chce Juliana. On jest synem Afrodyty, bogini miłości, a nawet ona nie może znieść jego bliskości.”


Ponadto:
Iason widział jak jego narzeczona ukradkiem zerka na przystojniejszego kompana. Być może kochała swego narzeczonego, ale jak inne kobiety nie była uodporniona na urok pół-boga.
I wtedy też Iason przestał go zapraszać do swojego domu. Julian poczuł się nagle jakby został wyrzucony z jedynego domu, jaki znał.
- Powinienem pozwolić im się pobrać- Odezwał się po chwili, podczas gdy dziewczyna ukryła twarz w zagłębieniu jego ramienia i wdychała słodki, korzenny zapach.
- Wiedziałem o tym doskonale. Ale nie mogłem tego znieść. Rok po roku oglądałbym jak ona go kocha.

To straszne widzieć, że twój najlepszy przyjaciel jest szczęśliwy, trzeba coś z tym zrobić.
Najlepiej zabić przyjaciela i zerżnąć jego ukochaną. I świat odzyska równowagę.

Julian strzela focha „jak on mógł to powiedzieć, tyle dla niego zrobiłem oneone, nikt mnie nie koffa”,  po czym obrażony wzywa swojego brata, Erosa, który strzela w Penelope, by wzbudzić w niej miłość do Juliana, i w Iasona, by zabić w nim miłość do Penelope. Po dwóch latach udaje mu się przekonać jej ojca, by pozwolił jej za Julka wyjść. Julian jest jednak wciąż nieszczęśliwy, bo czuje, że żona go nie kocha tak, jak kiedyś Iasona, chociaż tak się stara, żeby była szczęśliwa! Pewnego dnia Priapus dowiaduje się o całej historii i postanawia się zemścić, przywracając Penelope i Iasonowi pamięć o ich miłości. Julian przyłapuje ich na obłapianiu się, Iason chce go zabić, oczywiście to Julian jest uciśniony, a Iason jest bucem:

Iason machnął mieczem. Julian uskoczył, z dala od ostrza. Instynktownie sięgnął po własną klingę, ale zamarł. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał, było utoczenie krwi z Iasona.
- Nie chcę z tobą walczyć.
- Nie chcesz? Zniewoliłeś moją kobietę i zostałeś ojcem jej dzieci, dzieci, które powinny być moje! Powitałem cię w moim domu. Dałem ci miejsce do spania, gdy nikt inny nie chciał pozwolić ci się zbliżyć.. I tak mi się odpłacasz?
Julian patrzył na niego z niedowierzaniem.
- Dobre sobie! Masz pojęcie ile razy uratowałem twoje życie w trakcie bitew? Ile razy wziąłem na siebie twoje baty? Jesteś w stanie je wszystkie zliczyć? A ty śmiałeś ze mnie drwić.
A, znaczy zaczął od zerżnięcia ukochanej.
Iason zaśmiał się okrutnie.
- Z wyjątkiem Kyriana, wszyscy z ciebie drwili durniu. Faktem jest, że on tak bardzo cię bronił, że zastanawialiśmy się, co takiego wasza dwójka robiła razem, gdy tylko byliście sami.
Próbując opanować wściekłość, Julian ledwo uniknął kolejnego machnięcia mieczem.
- Przestań Iasonie. Nie zmuszaj mnie do zrobienia czegoś, czego będę żałował.


Julian, oczywiście przez przypadek i niechcący, zabija Iasona, Penelope w szale morduje swoje dzieci z Julianem i podcina sobie żyły.

Grace przymknęła oczy, czując jak jego ból przelewa się przez nią. Było jeszcze gorzej, niż myślała.
Boże, przez co on musiał przejść?

No nie? Takie gwałcenie i zarzynanie to czysta trauma. Biedaczek.

Przez lata słyszała wiele opowieści pełnych grozy, ale nie mogły konkurować z historią jego życia. I cierpiał w samotności, nikt mu nie pomógł. Nikt się nim nie przejmował.

Też bym się nie przejmowała bucem, który zrobił coś takiego swojemu najlepszemu przyjacielowi i kobiecie, którą rzekomo kochał. Czemu nikt nie myśli, co musieli przejść Iason i Penelope?
Bo oni nie byli super-hawt hirołem?

Mamy długie przynudzanie o tym, jak wspaniale Julian dogaduje się z dziećmi:
- Nigdy nie powinieneś bić swego brata - Upomniał Macedończyk, głos miał równocześnie surowy, ale i łagodny.
- Bracia mają się nawzajem chronić, a nie ranić.
Ironia płynąca z tych słów uderzyła Grace w samo serce. Szkoda, że jego bracia nie przyswoili tej nauki.

Agrrrrh! Znowu są winni wszyscy, tylko nie on.

W wieku czternastu lat sprzedał swoje dziewictwo za miskę zimnej owsianki i filiżankę kwaśnego mleka. Nadal pamiętał na sobie pospieszny dotyk kobiety, zdejmującej z niego odzienie, chwytającej go gorączkowo.
- Ooch - Gruchała do niego. - Jesteś bardzo ładniutki, prawda? Jeśli kiedyś jeszcze będziesz potrzebował płatków owsianych, po prostu wróć tutaj i do mnie, w każdej chwili gdy tylko mojego męża nie będzie w domu.
Czuł się po tym tak bardzo brudny. Wykorzystany. Przez kilka kolejnych lat spędził więcej nocy w cieniu, niż w ciepłych łóżkach, gdyż nie był gotowy płacić tej ceny ponownie. Taki koszt posiłku i komfortu był dla niego zbyt wysoki.

Widelców nie mieli, ale owsiankę i filiżanki tak. Dobrze wiedzieć.

Stał obok jej wielkiej wanny, mając na sobie jedynie bokserki, i opierał się plecami o ścianę w tej samej pozie, w jakiej znajdował się uwięziony w książce. Jego szerokie ramiona podpierały go, a ręce swobodnie splatał na piersi.
Ramiona go podpierały. Ani chybi jakiś goryl albo orangutan.
Cthulhu, nonszalancko wsparty na mackach.

Umysł Grace zmienił się w papkę, gdy poczuła obok siebie potężną, męską sylwetkę. To było niesamowite co jego uśmiech z nią robił.  [czyj uśmiech co robił z sylwetką Juliana, przepraszam?]

Dużo żenującego seksu i wspomnień o „aksamitnej twardości” (ałtorce wciąż TO SŁOWO nie przechodzi przez klawiaturę). Wycinamy.

Dziewczyna poddawała się jego działaniom, dopóki nie zorientowała się co on zamierza. Już szykował się do wejścia w nią.
- Nie! - Wydyszała, odpychając go. - Julian, nie możemy.
Oczy mężczyzny płonęły surową, nagą żądzą.
- Chcę chociaż tyle ciebie, Grace. A teraz pozwól mi to dostać.
Niemal się zgodziła.
Dopóki coś dziwnego nie stało się z jego oczami. Zrobiły się nagle ciemne, szeroko otwarte.
[Ha! Mówiłam! Morfuje w penisołaka!]
Julian zamarł. Oddech miał ciężki, jakby walczył w duszy z niewidzialnym przeciwnikiem.
Z przekleństwem oderwał się o dniej.
- Uciekaj! - warknął.

Chciał rzeczy, których bogowie nigdy nie mieli zamiaru pozwolić mu mieć. Rzeczy, których on nie śmiał nawet nazwać, ponieważ wtedy dopiero doszłoby do niego co traci.
Chciał iPoda! I mercedesa! I tę szałową różową mini którą widział na wystawie!
- Chciałbym po prostu móc umrzeć. – powiedział, po czym wyjął żyletki z Heloł Kitty i zaczął się ciąć, drugą ręką pisząc na fejsiku status „Nikt mnie nie koffa. Ide na mo$ciq :(”


Pan historyk, znajomy Seleny, opowiada o Julku:
Tesius napisał, że Julian mógł zostać następnym Aleksandrem Wielkim, niestety potknął się o swego penisa. Julian był synem Dioklesa Spartańskiego, znanego także jako Dioklesa Okrutnego. Sprawił, że Markiz de Sade wyglądał jak Ronald McDonald. [Znaczy co, pisał żenujące porno? Bo mam wrażenie, że ałtorce nie do końca o to chodziło] Plotka głosi, że Julian urodził się na skutek unii pomiędzy Afrodytą i generałem, po tym jak Diokles ocalił jedną z jej świątyń od profanacji. Jednakże, powszechnie akceptowaną opinią jest założenie, że jego matką była jedna z kapłanek.
- Naprawdę? – zapytała Grace, Julian przewrócił oczami.
- Nikt nie dba o to kim był Julian. On umarł wiele lat temu.

Pewnie, kogo obchodzi, kim byli Leonardo da Vinci, Krzysztof Kolumb, Marylin Monroe, Adolf Hitler… Przecież wszyscy nie żyją.

Ben go zignorował i dalej popisywał się swoją wiedzą.
- Dla Rzymian znany jako August Julian Punitor… - spojrzał na Grace i dodał na jej użytek – Julian Wielki Karzący.
[Mam rozumieć, że obdarzyli Jula tytułem Augusta? Bo “wielki” w tym znaczeniu to Magnus] On i Kyrian Tracyjski zakończyli próbę rzezi na mieszkańcach terenów śródziemnomorskich podczas czwartej wojny macedońskiej przeciw Rzymowi. Julian gardził Rzymem, ale ślubował, że zobaczy miasto pokonane przez jego armię. On i Kyrian byli cholernie blisko posłania Rzymu na kolana.
Julian poruszył szczęką.
- Wiesz co się stało z Kyrianem Tracyjskim?
Ben cicho zagwizdał.
- Nie skończył dobrze. Został uwięziony i ukrzyżowany przez Rzymian w 147 roku p.n.e.- Julian wzdrygnął się na te słowa, bawiąc się pierścieniem.
- Ten mężczyzna był prawdopodobnie jednym z najlepszych wojowników jacy kiedykolwiek żyli. – potrząsnął głową – Pamiętam, że raz poprowadził swój rydwan w górę i w dół chroniącej ściany, gdzie złamał kręgosłup jednego z Rzymian, co pozwoliło jego armii podbić ich z kilkom tylko stratami.
[Bo to był bardzo specjalny Rzymianin, którego okaleczenie dawało +100 punktów i wygraną w bitwie] – zmarszczył brwi – Nie mogę uwierzyć, że go uwięzili.
Ben wzruszył ramionami.
- Po zniknięciu Juliana, Kyrian był jedynym macedońskim generałem, który mógł poprowadzić armię, więc Rzymianie poszli po niego ze wszystkim co mieli.

Zaiste, ubogie były kadry Macedonii...
- Co się stało z Julianem? – zapytała Grace, zastanawiając się co historycy mają na ten temat do powiedzenia, Julian spojrzał na nią.
- Nikt nie wie. – powiedział Ben – To jedna z największych zagadek antycznego świata. Generał, który nie mógł zostać pokonany przez żadną armię, nagle w wieku trzydziestu dwóch lat znika bez śladu. – Ben klepnął stół Seleny – Julian był widziany ostatnim razem w bitwie pod Conjarą.[
Że gdzie, proszę?] Świetnym ruchem wmanewrował Liwiusza w poddanie jego pozycji nie do zdobycia. Była to jedna z najgorszych klęsk w rzymskiej historii. –
- Kogo to obchodzi? – zamarudził Julian, Ben zignorował jego wtrącenie.
- Po bitwie, Julian zapowiedział, że idzie po Scypiona Młodszego w ramach zemsty za podbicie Macedończyków. Przerażony Scypion poddał jego siły wojskowe w Macedonii
[zapewne dlatego, że był wtedy w Afryce, zajmując się Kartaginą] i zgłosił się do walki w Hiszpanii. [która jeszcze wtedy nie istniała, ale kto by się tym przejmował.]- Ben potrząsnął głową – Ale zanim Julian spełnił groźbę, zniknął. Jego rodzina została znaleziona martwa w ich domu. I tutaj zaczyna się robić interesująco.

I tutaj przerywamy. Mamy, co prawda, jeszcze wszystkie punkty obowiązkowego blogaska, jak próbę gwałtu, stalkera, ciążę, mordobicia, traŁmy, seksy, ale… mamy dość.

5 komentarzy:

  1. Ja się wcale nie dziwię. Jeżeli ciąże, seksy i traŁmy są równie genialne jak tło historyczne tego czegoś to ja dziękuję, wysiadam.
    Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało jak to możliwe, że rzeczy takie jak SoLL czyta się z uprzejmym uśmiechem na ustach, a rzeczy typu historyjka o Julianie z chęcią mordu w oczach? Kwestia stężenia Supernaturala w Supernaturalu, czy co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego się nie da czytać, zupełnie. Jest tak... bzdurne!
    Jedyna erotyczna scena, która mi nie wadziła była w "Cieniu Nocy". Może dlatego, że JEJ NIE BYŁO przez bardzo długi czas.

    Swoją drogą, pomysł na to by dwoje napalonych ludzi nie bzyknęło się przez miesiąc... mogłaby wyjść z tego dobra komedia :D ALE... jak zwykle wszystko spieprzą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no...ale przeciez wlasnie sie zaczelo robic interesujaco :D

    Gayaruthiel

    OdpowiedzUsuń
  4. Łee, to już? Ja bym tam chętnie poczytała o tych gwałtach, traŁmach i ciążach. ^^
    (Bosh, patologia).

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię historię serio, chciałam nawet ją studiować (wygrała polonistyka) dlatego ten tekst mnie boli. Język jakim jest napisany jest masakryczny. To jakiś koszmar a fakty historyczne po prostu... brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń